wtorek, 26 kwietnia 2016

Panie niech się Twoja... nie moja wola stanie...

Panie niech się Twoja... nie moja wola stanie... 14 kwiecień 2008 Zasłyszane…

Kobieta w ciężkim stanie…
Chora na raka…
Wiedzieliśmy, że jej krew…
Kobieta była w stanie agonalnym…
Siostra przygotowała papiery związane ze zgonem…
Ktoś na korytarzu usłyszał jak Ta kobieta rozmawia
A właściwie kłóci się z Bogiem…
Pielęgniarka usłyszała: „Panie Boże…
Ty nie możesz mnie teraz zabrać…
Bo ja mam I komunię dziecka,
Bo ja musze tą komunię wyprawić…
Ty nie możesz mi zrobić tego świństwa…”
W sposób zupełnie niezrozumiały
Dla medycyny ta kobieta wyszła ze szpitala…
Historia z lat dziewięćdziesiątych…
Podobno powiedziała Ta kobieta
Panu Bogu: „Najważniejsze już załatwiłam i mogę odejść”
Zmarła…

Pamiętam jak bliska mi osoba była w ciężkim stanie
Prosiłam Boga by nie umierała…
Bo jest mi potrzebna…
Prosiłam o zdrowie dla niej
zewsząd słyszałam…
Ona umrze…
Nie ma ratunku…
Nie wiemy ile jej zostało…
To mogą być dni… tygodnie… miesiące…
Nie pogodziłam się nigdy z tym że ma umrzeć…
Ja nie zgadzałam się z tym by Pan Bóg ją zabrał…
Ta Kobieta nadal żyje…

Czasem trzeba modląc się pozwolić Panu Bogu
By zabrał do siebie umierającą osobę…


Ps.

Pisałam te słowa w 2008 roku
dotyczyły Mojej Mamusi
Mamusia zmarła w 2014 roku
[*]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz